wtorek, 31 sierpnia 2021

Wspomnienia

       Czytałam dzisiaj rozważanie ks. Romana Stafina, na portalu Wiara.pl, na temat modlitwy "Ojcze nasz"... Był w nich fragment historii św.Teresy z Lisieux, która wspominała swojego ojca. Autor proponował, aby zastanowić się:"Czego nauczyłem się od mojego ojca? Czy pielęgnuję te wartości?A jeśli jestem ojcem, czy moje dzieci poznają przeze mnie dobroć i miłość Boga Ojca? Niech razem z tymi myślami popłynie do nieba modlitwa Ojcze nasz, odmawiana w czasie najbliższej Mszy Świętej."

... Starałam się poszukać wartości, które warto pielęgnować i nic mi do głowy nie przychodziło pozytywnego... Nie znałam mojego ojca, rozwiódł się z moją mamą, gdy miałam dwa lata, widziałam go kilka razy w życiu, więc jaką naukę mogłam wynieść, chyba o słabości ludzkiej, o grzechu, o zadrze, która w sercu tkwiła... A jednak jest coś o czym warto pamiętać i pielęgnować w życiu... Skruchę i prośbę o wybaczenie... Zmarł dosyć młodo, mając 48 lat, nie chciałam jechać na pogrzeb, ale za namową mojego chłopaka, pojechałam i tam usłyszałam bardzo ważne dla mnie słowa, które wypowiedział ksiądz w jego imieniu, że rozmawiał z nim przed śmiercią i prosi swoją córkę o wybaczenie, że go nie było w jej życiu... To był głos jak zza grobu, który dotykał mojego serca, a jednocześnie stał się dużo później ważnym elementem w procesie mojego uzdrowienia... Kiedy po latach Bóg, jako Ojciec, w końcu przebił się do mnie ze swoją miłością zrozumiałam, że samo przebaczenie to za mało, aby pójść dalej, potrzebuję kochać mojego ojca, aby kiedyś móc stanąć z nim twarzą w twarz w Niebie. Tylko sam Bóg mógł tego dokonać i zrobił to, nie od razu, ale po trzech latach trwania przy Nim. Będąc na rekolekcjach w Murzasichle miałam sen, w którym spotkałam mojego tatę w kościele przy wybijającym z posadzki źródełku. Rozmawialiśmy o wypływającej wodzie, że jest zdatna do picia, po czym on odszedł na bok i patrzył na mnie błagalnym wzrokiem jakby nie śmiał do mnie się zbliżyć. Rozwarłam wtedy przed nim ramiona w zapraszającym geście mówiąc, że mu wybaczyłam. Objęłam go, a on wtulił się we mnie i płakał. Nic nie mówiliśmy, a ja czułam jego miłość do mnie i sama czułam, że go kocham. Uczucie to pozostaje we mnie do dziś.❤... Nigdy nie jest za późno, aby prosić o wybaczenie, gdy człowiek nawróci się do Boga to i z zaświatów możliwe staje się pojednanie....❤ 

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje.

Przyjdź Królestwo Twoje. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi…. – wypełnia się w nas❤

niedziela, 29 sierpnia 2021

Życie duchowne św. Józef Pelczar

Dwa dni temu mój proboszcz przysłał mi link do książki : ŻYCIE DUCHOWNE CZYLI
DOSKONAŁOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA
WEDŁUG
NAJCELNIEJSZYCH MISTRZÓW DUCHOWNYCH
Ks. JÓZEFA PELCZARA
Często powtarza, że zanegowaliśmy w Kościele to co niesie ze sobą tradycja, a nie daliśmy nic w zamian, na czym można by się oprzeć , co prowadziłoby do świętości... Czy tak jest rzeczywiście?
Wklejam fragment i link, może ktoś będzie zainteresowany ❤️
 
"O gdyby ludzie zrozumieli, co jest warunkiem ich szczęścia,
wtenczas nawet w szacie żebraka czuliby się szczęśliwymi. Uczony i pobożny Jan Tauler przez długi czas, bo przez ośm lat, gorąco się
modlił, aby mu Bóg zesłał mistrza biegłego w życiu duchownem. Pewnego poranku słyszy głos wewnętrzny: Idź do
kościoła, a znajdziesz tego, kogo szukasz. Tauler pospieszył natychmiast do kościoła i spostrzegł u bramy żebraka w łachmanach. „Dzień dobry przyjacielu", rzecze do niego. „Nie przypominam sobie, mój mistrzu — odrzekł żebrak — abym miał kiedy
dzień zły." „A więc szczęść ci Boże." „Dziękuję za dobre życzenie, lecz ja nie byłem nigdy nieszczęśliwy." „Niech cię Bóg
błogosławi, mój drogi, lecz mów, proszę nieco jaśniej, bo ja cię
nie rozumiem." „Bardzo chętnie — odrzekł żebrak powiedziałeś mi najprzód: dzień dobry, a ja odrzekłem, iż nie miałem
nigdy dnia złego; — i słusznie, bo gdy głód cierpię, chwalę Boga , — gdy mi zimno, chwalę Boga, — gdy słońce świeci, lub
burza wyje, chwalę Boga, gdy mi podadzą jałmużnę, lub za drzwi
mię wytrącą, zawsze chwalę Boga. Życzyłeś mi dalej szczęścia,
a ja odpowiedziałem, że nie byłem nigdy nieszczęśliwy; — i znowu
słusznie, bo przyzwyczaiłem się pragnąć tego tylko, czego Bóg
pragnie; ztąd cokolwiek mi się zdarza, czy miłe, czy przykre,
przyjmuję z radością jako dar najlepszy, który mi ręka Boża podaje." „Dobrze, mój przyjacielu — odrzekł Tauler — a cóż by
się stało z twoim pokojem, gdyby cię Bóg chciał potępić?" „Gdyby mię Bóg chciał potępić, mam dwa ramiona, aby się Go uchwycie; ramieniem lewem — a tern jest pokora — objąłbym Jego
Człowieczeństwo, ramieniem prawem — a tern jest miłość —' objąłbym Jego Bóstwo, i trzymałbym się tak silnie, że gdyby mnie
chciał w piekło wtrącić, musiałby razem ze mną zstąpić; wtenczas zaś byłoby dla mnie stokroć większem szczęściem być w piekle z Panem , aniżeli w niebie bez Niego." „Zkąd ty idziesz?"
pyta teolog zdziwiony. „Idę od Boga." „Gdzie Go znalazłeś?"
„Tam , gdzie zgubiłem siebie i stworzenia." „Gdzież jest Bóg?"
„W sercach li czystych i w ludziach dobrej woli." „Kto ty jesteś?"
pyta dalej Tauler. „Ja jestem królem." „Gdzie jest twoje królestwo?" „W mojej duszy, w której nad żądzami panuje rozum,
nad rozumem Bóg." „Zkąd nabyłeś takiej mądrości ?" „Z milczenia, — milczałem wobec ludzi, ale za to rozmawiałem często
z Bogiem." „Zkąd nabyłeś takiego szczęścia i pokoju?" „Ztąd,
iż nie mogąc znaleść szczęścia w stworzeniach, szukałem go w Bogu i znalazłem" ').
Z tego zgadzania się z wolą Bożą płynie zasługa i chwała
nasza. Im większą jest ofiara ze strony naszej, tein większą nagroda ze strony Bożej; lecz czyliż może być większa ofiara nad
wyrzeczenie się swej woli? Mówi św. Jan Chryzostom, że Jobowemi słowy: „Jako się Panu upodobało, tak się stało: niech będzie imię Pańskie błogosławione“ *) — więcej zasłużył, niżeli
wszystkiemi jałmużnami i dobrymi uczynkami całego życia. Bóg
też podobną ofiarę hojnie nagradza, ho duszy zupełnie poddanej
udziela się w pełności i wielkie rzeczy w niej czyni, jako zapewnił św. Gertrudę: „Kto chce, żebym do niego przyszedł, i w sercu jego mieszkanie założył, winien mi oddać klucz woli własnej,
lecz tak , aby go więcej nie odbierał". A jako im glina jest giętszą, tern doskonalsze lepi z niej garncarz naczynie: tak im wola
ludzka jest posłuszniejszą, tern świetniejsze tworzy Pan z niej naczynie łaski: bo właśnie takich dusz szuka, które by Mu się oddały całkowicie i tego oddania się pragnie, by rozpocząć swe
działanie. Patrz na Szawła, jadącego do Damaszku, by tępić
sługi Chrystusa Pana, — zaledwie oświecony Jego łaską, zawołał: „Panie, co chcesz, abym czynił ?“ — a już go Pan ogłasza naczyniem wybranem i Apostołem narodów. Patrz również na Najś.
Pannę; zaledwie rzekła do Anioła: „Oto ja służebnica Pańska,
niech mi się stanie według sława twego“ *) — a natychmiast staje
się Matką Słowa wcielonego. Podobnie gdy i ty się oddasz doskonale woli Bożej, staniesz się niejako matką Chrystusa w swej
duszy.
Ztąd płynie doskonałość nasza. Jako już widzieliśmy, istota
doskonałości zależy na doskonałej miłości, istota zaś miłości zależy na doskonałem zgadzaniu się z wolą Bożą, a więc ten tylko
jest doskonałym , kto doskonale z wolą Bożą się zgadza. Zapewnia o tern sam Zbawiciel, którego całe życie czemże było , jeżeli
nie doskonałem poddaniem się woli Bożej. Potwierdzają to Święci: „Doskonałość zawisła na jednej tylko rzeczy, to jest, na spełnieniu woli Bożej, Pan bowiem mówi, iż aby być doskonałym,
potrzeba zaprzeć się siebie, wziąść krzyż i naśladować Go; lecz
któż to lepiej spełnia nad tego, który się stara zawsze czynić wolę
Bożą, a nigdy nie czyni woli własnej? Patrz więc, jak mało ci
potrzeba, abyś stał się świętym; — „nic innego nad to, abyś
w każdej sposobności tego chciał, czego Bóg chce" To poddanie się doskonałe woli Bożej spraw i, że wszystko stanie się pożytecznem twej duszy, wszystko posłuży do jej uświęcenia, że
„nawet ze skały wyciśniesz miód, a oliwę z twardej opoki" ; ono
cię ustrzeże od grzechu i ubogaci w cnoty; ono aureolą świętości
opromieni każdą chwilę twego życia.
Ta jest również droga najprostsza do zjednoczenia się z Bogiem; kto bowiem z wolą Bożą się zgadza, ten wedle słów św.
Bonawentury po nad stworzenia się wznosi i jakby lotem orła aż
do nieba Trójcy Przenajśw. się w zbija, a nawet jedno z Bogiem
się staje. „Łudzą się zatem dusze, które sądzą, że zjednoczenie
się z Bogiem polega na zachwytach, porywach i niebieskich pociechach, gdy ono zależy jedynie na poddaniu woli naszej pod
wolę Bożą, — a to poddanie się jest wtenczas doskonałe, gdy
wola nasza od wszelkiego przywiązania do rzeczy ziemskich oswobodzona, kieruje się zawsze i wszędzie tylko wolą Bożą" .
Chceszli tedy doskonale zjednoczyć się z Bogiem, oddaj Mu swoją
wolę całkowicie, wtenczas będziesz żył Jego życiem , a raczej On
sam będzie żył w tobie.
Wreszcie zgadzanie się z wolą Bożą zapewnia nam niebo.
Jako sternik za pomocą steru kieruje okrętem i mimo wiatrów
przeciwnych wprowadza go do portu: tak Bóg duszę, posłuszną
Jego woli, pomimo pokus i przeciwności prowadzi w życiu i wprowadza do nieba. Na kupienie bowiem nieba, — mówi św. Augustyn — niema innej ceny tylko ty sam; — oddaj więc siebie,
a otrzymasz niebo. A im doskonalej się oddasz, tern wyższy będzie stopień twej chwały w niebie.
Sądzę teraz, że po tylu dowodach i obietnicach chętnie poddasz swą wolę woli Bożej; — lecz jakże to uczynić?"
 
 

 

sobota, 28 sierpnia 2021

Św. Augustyn

 

 

Późno Cię umiłowałem

Późno Cię umiłowałem,
Piękności tak dawna, a tak nowa,
późno Cię umiłowałem.

W głębi duszy byłaś,
a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie,
bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś.
Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą.

One mnie więziły z dala od Ciebie
– rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były.

Zawołałaś, krzyknęłaś,
rozdarłaś głuchotę moją.
Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica,
rozświetliłaś ślepotę moją.

Rozlałaś woń, odetchnąłem nią
– i oto dyszę pragnieniem Ciebie.
Skosztowałem – i oto głodny jestem, i łaknę.
Dotknęłaś mnie – i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim.

(…)

Jakże wielki jesteś, Panie. Jakże godzien, by Cię sławić.
Wspaniała Twoja moc. Mądrości Twojej nikt nie zmierzy.
Pragnie Cię sławić człowiek, cząsteczka tego, co stworzyłeś (…).

Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie.
I niespokojne jest serce nasze,
dopóki w Tobie nie spocznie.

Któż mi da spoczynek w Tobie?
Kto sprawi, że wnikniesz w serce moje, że je upoisz?
Niechbym zapomniał o niedolach moich
i tak przycisnął do piersi jedyne moje dobro, Ciebie…

Czymże Ty jesteś dla mnie?
O, sprawić racz, żebym to umiał wyrazić.
Ach, Panie Boże mój, ulituj się nade mną
i objaw mi, czym jesteś dla mnie.

Powiedz duszy mojej: „Zbawieniem twoim jestem”.
Tak powiedz, abym usłyszał.
Czeka na Twój głos dusza moja, przemów do niej,
powiedz duszy mojej: „Zbawieniem twoim jestem”.

Pobiegnę za tym głosem,
pochwycę Ciebie, Panie!

Święty Augustyn, „Wyznania”

Dzisiaj wspomnienie świętego Augustyna i ja przywołuję z pamięci wyjątkowe spotkanie z tym świętym, w głębokości mojej duszy. 

Wyszperałam z notatek, które wtedy zrobiłam. 

 Czytałam „ Wyznania” św. Augustyna, fragment, który mówił o jego przywiązaniu do tego co cielesne, o pożądliwości, jak trudne wydawało mu się zrezygnowanie z dotyku kobiety. Wtedy usłyszałam wewnętrzny głos, zaczął do mnie mówić Augustyn,  że okropnie traktował kobiety, przedmiotowo, pozbawiał je czci, nie szanował, a teraz składa mi hołd, kobiecie, a to co odczuwam to cała jego miłość do kobiety, Boża miłość, zachwyca się pięknem kobiety. Mówił też, że powściąganie zmysłów cielesnego człowieka przenosi go na wyżyny życia duchowego. Całkowite oderwanie się od tego co cielesne musi nastąpić, aby połączyć się z Bogiem, z Czystym Duchem, aby zakosztować wolności, poznać prawdziwą Miłość. Nie jesteśmy pozbawieni miłości do siebie nawzajem. Nie zapomniał jak smakuje kobieta, teraz zna głębię tego smaku, nie wypływa ona z pożądliwości, bo tam ( w niebie) jej nie ma, ale z czystej miłości. Następnego dnia był cały czas ze mną, czułam jego obecność, uczył:  " Wiesz dlaczego możemy być sobie tak bliscy, dlaczego czujesz w ten sposób moją miłość? Dlatego, że mnie poznałaś i możesz w wyobraźni utworzyć mój obraz. Pomogła ci w tym moja szczerość, otwartość, pełne oddanie siebie innym. Będąc w ciele wszelkie poznanie dokonuje się za pomocą zmysłów."... 

Nie nawiążemy relacji z kimś kogo nie znamy, nic o nim nie wiemy... Żeby święci mogli być obecni w naszym życiu musimy ich poznać, rozmawiać z nimi, modlić się za ich wstawiennictwem, żeby nie byli bezrobotni.

wtorek, 17 sierpnia 2021

Adoracja Najświętszego Sakramentu


Kościół NMP Różańcowej w Radwanicach

Byłam zmęczona, kiedy przyszłam do kościoła, były tam cztery osoby, czułam jakieś wewnętrzne napięcie, nie umiałam się skupić, pragnęłam samotności. Robiłam sobie wyrzuty, że jestem egoistką, powinnam się cieszyć, że inni chcą przebywać z Jezusem. Prosiłam Go, aby umieścił mnie w jakimś miejscu mojego wnętrza, gdzie będę mogła być z Nim sama bez zważania na otoczenie, że kiedy żył na ziemi również uciekał od ludzi, aby spotkać się z Ojcem. Przychodziły chwile skupienia i rozproszenia , dopiero kiedy inni wyszli, a około 4- tej nad ranem, przyszła jedna pani  i zostałam z nią sama, jakby zmieniła się atmosfera w kościele, nie zakłócała ona  sobą mojej przestrzeni, dobrze się z nią czułam, wtedy zaczęła płynąć modlitwa prosto z mojego wnętrza, którą zapisałam. Choć było to ponad dwa lata temu to dzisiaj przyszła mi na myśl, jestem jakby pusta w środku, potrzebuję wsparcia Jezusa, aby móc spotkać się z Nim  w ciszy mojego serca.

 Najdroższy mój, Miłości moja, bez Twojej pomocy nie umiem się modlić, moje serce jest zimne, umysł zmącony ( otępiały). Wiem, że tu jesteś, i że we mnie jesteś, że mnie kochasz i ja Cię kocham, ale w relacji naszej nie ma żaru, który przyciąga do siebie serca. Rozpal mnie Jezu, uczyń moje serce gorącym, niech płonie niegasnącą miłością ku Tobie. Opanuj moje myśli, wypełnij wyobraźnię abym mogła spotkać się z Tobą w głębokości mojej duszy. Przytul mnie, bo czuję się samotna dzisiaj, choć z Tobą. 

O mój Jezu, uwielbiam Cię, Ty wnosisz radość do mojego życia, jestem szczęśliwa. Bez Ciebie to co mnie przytłacza byłoby nie do zniesienia, Ty mi dajesz pokój, tak cenny dar. Dziękuję Ci Jezu

czwartek, 5 sierpnia 2021

Święty Józefie...

 

 

 


Święty Józefie, opiekunie Jezusa, Maryi i mój opiekunie.
Ty, który widząc radość niebiańską swojej Małżonki, sam doświadczałeś burz, nawałnic, trudów niemożliwych do pokonania o własnych siłach, bez wsparcia z Wysoka. Ty, pokorny, wierny, mądry, posłuszny przyjdź z pomocą tym wszystkim, których noszę w swoim sercu, a szczególnie kapłanom. Prowadź ich w drodze ku świętości, wspomagaj w pracy, uproś wszelkie niezbędne łaski w pokonywaniu trudów życia. Pomagaj widzieć rozwiązanie tam , gdzie po ludzku wydaje się, że nic nie można zrobić, poślij pomocników, daj wytchnienie, aby mogli cieszyć się również darami nieba: pokojem, radością, miłością...
Wstawiaj się za nami wszystkimi...